16 maj 2010

9 maja

Pojechaliśmy zapalić znicze na cmentarze żołnierzy radzieckich. We Wrocławiu są dwa (przynajmniej ja wiem o dwóch): powszechnie znany, położony przy ruchliwej ulicy Karkonoskiej cmentarz oficerski oraz nieduży, skromny, trochę nawet zapomniany cmentarz na Skowoniej Górze, na którym pochowano szerergowców. Leży ich tam blisko 10 tys. i są to groby anonimowe. A jednak w tym roku przyszło sporo ludzi: młodzi, wiekowi, rodziny z dziećmi, rowerzyści, spacerowicze...
Na cmentarzu oficerskim znicze stały na niemal wszystkich grobach. Jakiś Polak długo i zawzięcie tłumaczył (po rosyjsku) pewnemu Rosjaninowi, że te znicze i te odwiedziny na grobach to tylko moda, że tojest teraz w dobrym tonie. Może i moda, ale lepsza taka niż moda na rysowanie sfastyk na murach. Historia z perspektywy konkretnego człowieka i jego losu wygląda zupełnie inaczej niż historia widziana z perspektywy całego narodu czy kontynentu. Na tych cmentarzach leżą przecież jacyś konkretni ludzie, których historia przez duże H rzuciła tak daleko od domu.

Skowronia Góra




Cmentarz oficerski, ul. Karkonoska